Wokół bazarku „Na Dołku”, powstało sporo zamieszania przed wyborami. Grupa mieszkańców oskarża działalność targowiska o ignorowanie postanowień aktualnej umowy. Stwierdzili, że miejsce nie spełnia wymaganych standardów, mimo wcześniejszych zobowiązań. Zainicjowali akcję zbierania podpisów pod petycją, której celem jest zakończenie dzierżawy terenu po dawnym punkcie końcowym autobusów. Właściciel targowiska twierdzi, że spór ma tło polityczne.
Obszar po starym przystanku autobusowym na ulicy Polaka, został ponownie wynajęty Piotrowi Karczewskiemu w czerwcu poprzedniego roku. Karczewski to były radny, który w przeszłości zarządzał popularnym bazarkiem „Na Dołku”. Jego dzierżawa trwa do czerwca 2025 roku i obecnie działa we współpracy ze swoim synem pod egidą fundacji.
Nowa umowa dzierżawy została rozszerzona o dodatkowe warunki na wniosek dzielnicy, w odpowiedzi na naciski radnych Otwartego Ursynowa. Celem dodatkowych postanowień było ochrona mieszkańców okolicy przed hałasem i nieporządkiem, które były powodem wcześniejszych skarg.
Według zapisów nowej umowy, aktywność na terenie bazarku może mieć miejsce tylko między 6-22. Ponadto, wszystkie namioty miały być spójne pod względem kolorystyki, jasne i solidnie zamocowane do gruntu. Dzierżawca miał również zapewnić estetyczne i trwałe ogrodzenie, wolne od jakiejkolwiek formy reklamy oraz plakatów. Obowiązek sprzątania miał być realizowany w ciągu dwóch godzin po zakończeniu handlu. Odpady bio, skrzynki oraz opakowania miały być wynoszone do godziny 22, a pozostałe odpady co najmniej raz w tygodniu – poniedziałkami do godziny 12.
Okoliczni mieszkańcy targowiska na dawnym przystanku autobusowym przy ulicy Benedykta Polaka są podzieleni w swoich opinii o tym, czy bazarek rzeczywiście spełnił warunki wymienione w umowie dzierżawy.