Nie da się ukryć, że nawet najostrzejsze przepisy zakazujące palenia papierosów w miejscach publicznych nie zmienią ustalonych wcześniej przyzwyczajeń. Widać to gołym okiem na Ursynowie, gdzie w pobliżu ciągów komunikacyjnych widać ogromną ilość petów. I kto to ma posprzątać?
Już trzynaście lat obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące palenia w miejscach publicznych. Obejmują one zarówno placówki medyczne i oświatowe jak i place zabaw czy w komunikacji miejskiej. Obowiązuje również zakaz palenia na przystankach autobusowych i w ich bezpośrednim obrębie. Jednak palacze z Ursynowa raczej mają te przepisy za nic.
Szczególnie widać to przy wejściu do metra Stokłosy czy Natolin. Pety leżą dosłownie wszędzie, nawet wokół koszy na śmieci. Wygląda na to, że palaczom nie chce się nawet trafić do kosza i wolą rzucić niedopałki zwyczajnie na ziemię.
Wyrzucenie niedopałka grozi wykroczeniem i wysoką karą pieniężną. W skrajnych przypadkach wiąże się również z pojawieniem się przed sądem.