W połowie kwietnia ursynowskie media społecznościowe zalała fala informacji o zaginięciu szesnastoletniej mieszkanki Ursynowa. Dziewczyna wyszła z domu do szkoły i przez dwa dni nie dawała znaku życia. Rodzice jeszcze tego samego dnia zgłosili zaginięcie na policję. Kilka dni później nastolatka odnalazła się.
Poszukiwaną była Maja Michalkiewicz, która wyszła z domu około godziny jedenastej i przez kilka dni nie nawiązała kontaktu ani z rodziną ani z bliskimi. Rodzice zaginionej błyskawicznie zgłosili nieobecność córki na policji. Funkcjonariusze przystąpili do akcji poszukiwawczej, jednocześnie prosząc o pomoc wszystkich mieszkańców Ursynowa.
W mediach społecznościowych Ursynowa zaroiło się od postów informujących o wyglądzie nastolatki oraz z prośbą o kontakt jeżeli ktoś gdziekolwiek ją widział. Sprawa była tym poważniejsza że nastolatka nie miała przy sobie ani dokumentów ani telefonu. Kilka dni później szesnastolatka znalazła się. Nie podano jednak do publicznej wiadomości, co przez te kilka dni działo się z Mają Michalkiewicz.